poniedziałek, 11 listopada 2013

Wspomnienia

Już niedługo Światowy Dzień Wcześniaka. Wspomnienia wracają chcąc nie chcąc.

Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że zatęsknie za miejscem jakim jest szpital- nie uwierzyłabym.
Czy można tęsknić za miejscem w którym spędziło się prawie trzy miesiące, każdego dnia drżąc o życie i zdrowie swojego dziecka? Można.

To za sprawą ludzi, którzy od początku walczyli o moje dziecko, dla których opieka nad Zuzią była nie tylko pracą, a powołaniem. Staram się pamiętać tylko te 'dobre' chwile.
Tą, w której pierwszy raz otworzyłam drzwiczki inkubatora i dotknęłam Zuzie.
Tą, w której pierwszy raz mogłam wziąć ją na ręce, a łzy leciały same po policzkach.
Tą, w której pielęgniarki krzyczały 'Jak Pani nie przestanie płakać nad tym inkubatorem to założymy Pani wenflon!!!' - oj tak, wiedziały jak powstrzymać potok łez.
Te chwile, w których słyszałam 'że jest stabilnie', a pózniej już tylko 'coraz lepiej'.

O tych złych już nie myśle. Nie chcę. Nie potrafię patrząc na moje radosne dziś dziecko.
Nie ma potrzeby do nich wracać. Byłam, zobaczyłam, przeżyłam. Starczy.

Zostaje pamięć o ludziach. Lekarzach i pielęgniarkach, bez których ta długa droga do domu byłaby nie do zniesienia.

Mimo walczących o życie dzieci, na Intensywnej Terapii panowała atmosfera 'proszę nie płakać, dzieci poleżą, podrosną i pójdą zdrowe do domu'. To dodawało otuchy. Szczególnie mi- jako matce histeryczce :)

WSZYSCY bez wyjątku- to wspaniali ludzie. Nikomu nie chciałabym umniejszać ich zasług, ale cóż poradzę, że wyjątkowo w naszych sercach zapisała się dr Marysia, Pani Sylwia i Pani Zosia.

Co tu dużo pisać ( słowami i tak się nie da wyrazić wszystkiego)... dr Marysia od początku do końca z nami. Lekarz o wielkim sercu i poświęcony temu co robi. I choć pewnych rzeczy nie musiała- to chciała. I to po godzinach pracy. Nawet kiedy Zuzia już nie była pod jej skrzydłami- ona wiedziała, wiedziała wszystko.

Pani Sylwia i Pani Zosia to "dream team". 
To dzięki Pani S. dostałam Zuzię pierwszy raz na 'kangurka', i to po 5 dniach !!




To dzięki Pani Z. i jej wytrwałości, Zuzia nauczyła się pić z butelki. Nie było zmiłuj. Koniec sondy to koniec
sondy- butla w dzioba i heja !






Już zawsze mimo ciężkich chwil, myślami, sercem i spacerami będziemy wracać na Kliniczną.
Już niedługo roczek... Kiedy to zleciało ? Nie wiem... ale wiem że Oni będą wtedy z nami.
Trzeba upiec * torta ! :)

* upiec- w słowniku Matki Zuzi oznacza to nic innego jak tylko wykorzystać do tego celu kogoś innego, tudzież zamówić tort w sklepie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz