piątek, 8 listopada 2013

Na tapczanie siedzi leń....

Wciąż zastanawiam się dlaczego tak wiele osób tkwi w ciągłym przekonaniu, że my matki pozostające w domach, przez cały dzień nie robimy NIC.

Pytanie 'I po czym Ty jesteś taka zmęczona?' - działa na mnie jak płachta na byka.
Nie szukam wymówek, ale faktem jest, że my- matki wcześniaków, mamy pracę podwójną. To my oprócz sprzatania, prania, gotowania (dobra, od tego umywam ręce, bo gotować nie lubie i już ! Obiadu nie ma !), prasowania, opieki nad dzieckiem, sprawujemy również kontrole nad ich zdrowiem.
Co łatwe wcale nie jest. Wiele stron wypisów, badania, kontrole, rehabilitacje, rejstracje do specjalistów, hospitalizacje.

Działamy conajmniej jak dobrze zaprogramowane komputery.
Weź tu człowieku ogarnij i dom i dziecko i jeszcze wszystkie możliwe poradnie i dojazdy, badania i wizyty !
Fakt- z wiekiem jest tego co raz mniej (przynajmniej u nas), ale terminów trzeba pilnować.

Ostatni tydzień był długą i męczącą walką o terminy.
Tylko dwie poradnie udało mi się załatwić na NFZ (sic!).
Endokrynolog w połowie stycznia, audiolog pod koniec lutego - do tych poradni mogłam poczekać grzecznie w kolejce.
Kardiolog, chirurg i badania USG, wszystko prywatnie.

Ah... gdybym nie była matką, byłabym milionerką :) 

Badanie usg przepuklin i mózgowia mamy za sobą ( a ja mam za sobą również 200zł!).

Na szczęscie każde pieniądze warte były tego co usłyszałam. Zuzia żadnych torbieli nie ma, a Pani która wykonywała poprzednie USG (nie zgadniecie... na NFZ) podobno znalazła ich aż trzy ! 

Przepukliny- perspektywa zbliżającej się operacji mnie przerażała. Nie sam zabieg- bo wiem, że jesteśmy pod opieką najlepszego chirurga w Trójmieście, ale to, że przerwana rehabilitacja na dwa miesiące rownałaby się z zaczynaniem wszystkiego od nowa. Na szczęście przepuklin... NIE MA ! Wyparowały! No magia po prostu :) Konsultacja z Profesorem we wtorek, więc liczę, że usłysze ' Idźcie i nie wracajcie!'.

Dzisiaj o bladym świcie, bo już o 7- a jest to zarówno dla i mnie dla Zuzi środek nocy tak naprawdę, musiałyśmy stawić się u okulisty. Krople, godzina czekania, badanie. Wada MINUS (L -1,0, P-1,75). Okularów nie będzie. Jak na wcześniaka po retinopatii i laseroterapii jest całkiem nieźle ! :)

Ta moja Zuza to się ze wszystkiego wywinie !
Ze wszystkiego prócz... kolczyków, które mam jej zamiar zmontować w przyszłym tygodniu.

Codziennie śmiegamy też na rehabilitacje.

I tak, mimo, że mam cudowną babcię i mamę, które pomgają jak mogą, i to że babcia zabierze Zuzie na spacer, żebym ja mogła zrobić cokolwiek, JESTEM  ZMĘCZONA ! 
Mój etat nie mieści się w godzinach 8-16. Mój etat zaczyna się o 6... a kończy kiedy Zuzia pójdzie spać. A wiadomo różnie to bywa. Nie narzekam.
Zrozumienie, że matki niepracujące mogą, wręcz mają prawo być zmęczone - TEGO CHCĘ !






2 komentarze:

  1. Kurcze u mnie to samo. Dobrze, że kobieta to najlepszy komputer świata :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To niesamowite ile wysilku, lez nieprzespanych nocy wlozyliscie i przez ile stresu musieliscie przejsc aby po kilku miesiacach zobaczyc ze wszystko idzie w dobrym kierunku, Zuzia robi postepy i rozwija sie tak dobrze. Nie moge uwierzyc w to co sie dzieje na akdemii medycznej i jakich mamy niedoswiadczonych lekarzy To okropne i gdybym sama przez to przechodzila to chyba bym psychicznie nie wyrobila. Dlatego Was podziwiam i ciesze sie ze wszystko sie dobrez uklada i oby tak dalej! Juz sam usmiech Zuzi musi byc wystarczajaca dla Was nagroda. Fajnie, ze dzielisz sie ta historia i to wszytsko opisujesz na blogu. Nos do gory, wszystko bedzie dobrze! Pozdrawiam z Irlandii ;)

    OdpowiedzUsuń